

Jestem naga.
Materiał opublikowany na łamach magazynu Prestiż · 2022
PROMOCJA PODCASTU "MINDTRIP"
Dziennikarka, prezenterka, matka i kobieta wielu pasji. Dorota Gardias, której wzloty i upadki pilnie śledzą tabloidy i plotkarskie magazyny stanęła przed obiektywem Aleksandra Ikaniewicza w kobiecej, sensualnej i odważnej sesji. Po co? Aby zwrócić uwagę na ważny temat w równie odważnej rozmowie o walce z demonami ciała i ducha.

Widziałam próbne fotosy z sesji…
Oho! Śmiały początek! (śmiech).
Rozbierana sesja to w sumie dla ciebie nie pierwszyzna. Pozowałaś kiedyś do CKM.
To zupełnie inna sesja. Inna ja. Inny cel i inne powody leżące u podstaw tej decyzji. Kiedyś rozebrałam się trochę z próżności. Dzisiaj chcę zwrócić uwagę na konkretną sprawę.
Rak piersi?
Rak piersi. I nie tylko.
Zostańmy na początek przy tym temacie. Jest październik, miesiąc walki właśnie z rakiem piersi. Co masz do powiedzenia kobietom?
Nic wyszukanego. Nie mam prawa opowiadać o mękach chemii, mastektomii, utracie włosów i całym tym dramacie. Miałam wiele szczęścia. Chce jedynie wykorzystać tę odrobinkę rozpoznawalności, aby przypomnieć kobietom, że rak czyha na każdą z nas.
Co robić, kiedy rak już się pojawi?
To jest najgorsze pytanie jakie można mi zadać. Każdy rak jest inny, każdy człowiek jest inny, dlatego w każdym przypadku odpowiedź będzie inna. Najważniejszym jest nie to, co zrobimy, kiedy rak już się pojawi, ale co zrobić, aby rak się nie pojawił wcale.
No więc?
Badać się! U lekarza, samej w domu. W przebieralni, pod prysznicem, przed pójściem spać. Niech bada nas partner, partnerka. Odruchowo. Bezwiednie. Trzeba poznać własne piersi i reagować na każdą anomalię. Nie tylko na wyczute guzki czy zgrubienia. Na każdą, znaczy na opuchliznę, drętwienie… cokolwiek, co wzbudzi w nas wątpliwość.
Coś jeszcze?
Wdrożyć zasadę ograniczonego zaufania. Nie twierdzę, że trzeba popadać w paranoję. Budzić się z myślą „Czy to już dzisiaj? Czy dzisiaj znajdę guza?”. Chodzi mi raczej o taką stałą czujność. Znam przypadki, kiedy badania nic nie dały. Jedna z moich „rakowych koleżanek” sama wyczuła guza – tydzień po badaniu, które nic nie wykazało. Ja znów zaufałam kompletnie pierwszemu lekarzowi, który powiedział, że moja zmiana to nic takiego.
Więc w telegraficznym skrócie?
Badaj się u lekarza. Badaj się sama. Zasięgnij drugiej opinii. Nie pozostawiaj nic przypadkowi.

Twój rak był łagodny… Boisz się jednak, że wróci?
Jak cholera. Ale nie pozwalam, by ten strach mnie zdominował. Strach to stres, a stres to również czynnik rakotwórczy. Mam wrażenie, że o tym się zapomina przede wszystkim. Dużo mówimy o hormonach, niezdrowej żywności. Ja jednak jestem głęboko przekonana, że życie w stresie przyczyniło się do mojej choroby. Nie tylko tej w sumie.
Mamy odważną sesję przed nowotworem i po nowotworze. Inaczej postrzegasz własne piersi?
No pewnie! Powiedzmy, że zaczęłam je bardziej doceniać. Przyznaję, że przed chorobą myślałam o poprawieniu biustu. Nie żeby go powiększać o trzy rozmiary, ale jednak… Jakoś unieść, coś zaokrąglić. Każda z nas tak ma, na siłę zawsze znajdziemy coś, co można by poprawić, ulepszyć, upiększyć. Kiedy usłyszałam diagnozę moje piersi nagle wydały mi się idealne. Miałam wiele szczęścia, że udało mi się uniknąć mastektomii. Wiele kobiet nie miało wyboru. To zmienia całkowicie myślenie.
Jakie są teraz?
Co? Moje cycki? (śmiech). Są wystarczające. Są moje i są piękne. Takie jakie są. Nic bym w nich nie zmieniła.
Jak to jest chorować na oczach całego kraju? Należysz do rozpoznawalnych ludzi, wasz wzloty i upadki śledzą wszyscy na social mediach.
To jest cena jaką płacimy za popularność. Jak to powiedziała Julia Roberts w jednym z moich ulubionych filmów: za każdym razem, kiedy moje serce jest złamane, tabloidy robią z tego wydarzenie roku. A przecież każdy z nas kiedyś miał serce w strzępach. I każdy woli cierpieć w ciszy. Wchodząc w świat popularności, dzieląc się swoim życiem na social mediach z tysiącami ludzi musimy mieć tego świadomość. To taki cyrograf, który musimy podpisać. Godząc się na sławę i korzyści jakie za sobą niesie, musimy również zaakceptować wszystkie upokorzenia i przykrości jakie idą w pakiecie. Inaczej się nie da. Kropka.
Ja walczyłam z rakiem publicznie i przyznaję, że nie należało to do szczególnie pomocnych okoliczności. Ale teraz mogę zrobić z tego pożytek, opowiedzieć głośno jak to jest usłyszeć te straszne słowa, tę diagnozę. Jak widzisz rak nie wybiera. Chorujemy wszyscy, bez względu na ilość lajków.
Mówisz o popularności w bardzo racjonalny sposób. Wielu znanych i lubianych ma problem z zaakceptowaniem tych zasad.
Bo to jest prosta matematyka. Osobom publicznym żyje się lepiej, wygodniej. Odcinamy od tego kupony i jestem tego świadoma. Serio. To żadna tajemnica. Ja jestem wdzięczna za to, co przyniósł mi los, ale też za to na co zapracowałam. Płacimy jednak za to równie wysoką cenę: każde z naszych potknięć trafia na afisze. Każda niefortunna wypowiedź, konflikt z prawem. I płacę ja, za chwile słabości czy bezmyślności.
Jak ostatnią aferą ze źle zapiętymi pasami?
Oczywiście! Przykład idealny. Za tę sytuację zapłaciłam jak każdy człowiek – jak Ty czy inny. Zapłaciłam również jako „celebryta” – ucierpiał mój wizerunek, nasłucham się odpowiednio więcej krytycznych i umoralniających uwag aniżeli każdy z was. Musiałam przełknąć tę publiczną czarę goryczy. To idzie w parze z byciem nawet najmniej rozpoznawalną „osobą publiczną”. Straciłam z dnia na dzień kilka kontraktów. Czy oczekuję współczucia i wyrozumiałości? Nie. Takie życie, ale ja to akceptuję. Oczywiście do czasu.


Wspólnie z fundacją „Projekt Kobiety” startujecie niebawem z podcastem „Mindtrip”. O czy będą te rozmowy?
O zdrowiu psychicznym właśnie. O równowadze, o poszukiwaniu harmonii. Poprzez te podcasty chcemy zachęcić ludzi do poszukiwań. Nie każdy musi od razu iść do psychologa czy psychiatry. Żyjemy w czasach oferujących wiele różnych dróg, nasze kultury i metody się przenikają. Dlatego właśnie powstał ten cykl rozmów.
Z kim będziesz rozmawiać?
To szereg inspirujących rozmów z terapeutami, coachami, trenerami i innymi specjalistami, którzy reprezentują różne szkoły radzenia sobie ze stresem we współczesnym świecie. Ja sama wyniosłam z tych rozmów wiele dobrego. Wcześniej np. „mindfulness” znałam tylko z nazwy jako jakąś nową, modną ciekawostkę. Teraz wiem, jak poważna i pomocna jest to technika, a niektóre inne formy samorozwoju czy medytacji, o których rozmawiałam ze wspaniałymi ludźmi zaskoczyły nawet mnie.
Czy podcast skierowany jest tylko dla kobiet?
Z reguły fundacja „Projekt Kobiety” której jestem ambasadorką jest o kobietach i dla kobiet, myślę jednak, że zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego bez względu na płeć. Dlatego gorąco zachęcam również Panów do słuchania!
Gdzie znajdziemy podcast?
Na głównym profilu podcastowym Fundacji „Projekt Kobiety” na wszystkich popularnych platformach – Spotyfi, Anchor i Tidal.
Czy własne przejścia pomogły ci zrozumieć jak zaproponowane przez specjalistów metody mogą pomóc nam w codzienności?
Tak, zdecydowanie. Bo ja już jestem szczera sama przed sobą. Tylko znając swoje słabości możemy sobie pomóc. Oszukując się, że wszystko z nami jest ok nigdy nie będziemy w stanie zmierzyć się z problemem. Bo niby jak, skoro udajemy, że nie istnieje? Aby wypędzić demona, trzeba poznać jego imię (śmiech). Grunt to zrzucić pancerz złudzeń. Rozebrać się z tego, jak chcemy być postrzegani.
Czy to nie czyni nas słabszymi? Narażonymi na atak? Takie pozbawianie się złudzeń? Jak jest z Tobą? Czy naga nie jesteś słaba i bezbronna?
Jestem naga i wolna, a to jest warte każdej ceny.
Sesja: fotografie Aleksander Ikaniewicz